Studia Przypadków

Gimnazjum w Lublinie

Studentki i studenci pedagogiki

Jeden dzień w Lublinie

We wrześniu 2011 roku w jednym z lubelskich gimnazjów odbył się warsztat tworzenia cyfrowych narracji prowadzony przez Macieja Rynarzewskiego i Grzegorza D. Stunżę. Uczestnikami warsztatu byli uczniowie i uczennice wszystkich klas gimnazjalnych.

Zajęcia odbywały się w pracowni komputerowej, gdzie uczestnicy mieli do dyspozycji komputery – każda osoba miała do dyspozycji jedno stanowisko. Uczniowie mogli korzystać z bezpłatnego oprogramowania Windows Movie Maker. Pracę rozpoczęto od wprowadzenia uczniów w zagadnienie cyfrowych narracji, pokazano efekty działań Medialabu Lublin, który odbył się podczas wakacji poprzedzających spotkanie i którego dopełnieniem był prowadzony w szkole warsztat. Uczniowie podzielili się na grupy i rozpoczęło się planowanie działań.

Do dyspozycji grup były aparaty cyfrowe oraz dyktafony. Jedna z grup korzystała z laptopa jednego z uczestników oraz przyniesionego przez niego mikrofonu podłączanego do komputera przez port USB.

Grupa warsztatowa podzielona została na dwa zespoły – jeden gromadził materiał z życia szkoły, które toczyło się na szkolnych korytarzach, drugi wyszedł z budynku i dokumentował to, co dzieje się wokół szkoły, aż do położonego niedaleko orlika i to, co się na nim odbywało (uczniowie grający w piłkę). Materiał gromadzony był przede wszystkim przy użyciu aparatów – zbierano dokumentację zdjęciową. Uczniowie zainspirowali się filmami poklatkowymi, które prowadzący prezentowali im we wprowadzeniu – większość filmów powstała przy użyciu tej właśnie techniki. Po powrocie do pracowni grupy podzieliły się na jeszcze mniejsze drużyny i rozpoczęły pracę nad swoimi opowieściami.

Początkowo sądziliśmy, że prace będą bardzo powierzchowne. Skupienie się na formie – materiale poklatkowym – i niezbyt duże zaangażowanie w prace części starszych uczniów (skupiali się na puszczaniu muzyki), nie wróżyło powstania solidnych i ciekawych efektów grupowych prac. Okazało się jednak inaczej. O ile wszystkie filmy były do siebie podobne, jeśli chodzi o przestrzeń, w której poruszają się bohaterowie, to już dodana warstwa narracyjna w postaci głosów lektorów lub lektorek przenosiła opowieści na zupełnie inny poziom. Proste, bazujące na tylko zdjęciowym materiale krótkie filmy miały ogromny ładunek emocjonalny i pokazywały życie szkoły z osobistej perspektywy uczestników, mających określone problemy, obawy i przyjemności związane z codziennym uczestnictwem w szkolnej społeczności.

Uczniowskie prace tworzone były bez nacisku ze strony prowadzących na osobisty charakter narracji. Chcieliśmy uniknąć szufladkowania jeszcze przed początkiem prac gimnazjalistów i sugerowania im pewnych rozwiązań (co nieświadomie zrobiliśmy jednak odnośnie do formy, pokazując przykłady poklatkowych filmów). Końcowy efekt zaskoczył wszystkich ze względu na to, że filmy o szkolnej przestrzeni okazały się filmami o samych uczniach, co w trakcie przygotowań narracji nie było oczywiste, nie wymagaliśmy również tego od uczestników i uczestniczek warsztatu.

Przez kilka semestrów ostatnich lat w Instytucie Pedagogiki Uniwersytetu Gdańskiego w ramach przedmiotu Edukacyjne zastosowania komputerów prowadzone były zajęcia dotyczące cyfrowych narracji. Odwoływały się do koncepcji prezentowanych w poradniku Educause i centrum narracji, ale nie kładły nacisku na osobisty charakter tworzonych opowieści. Sugerowano nawet studentom, by były to narracje dotyczące otaczającej przestrzeni, codzienności życia na uczelni (podobnie jak w wypadku opisanych wcześniej prac uczniowskich) lub wspólnych aktywności. Tak jak w wypadku uczniów, większość prac pokazywała jednak zmagania konkretnych ludzi z ich rzeczywistością. Mniej było historii pokazujących problemy, rozterki życiowe, a jeśli nawet takie się tworzono, to skupiano się w nich na codziennych drobiazgach związanych na przykład z życiem w akademiku, koniecznością korzystania z komunikacji miejskiej czy dostępem do uczelnianego wi-fi.

Narracje realizowane przez studentki i studentów były bardziej rozbudowane niż te przygotowane przez uczniów. Przede wszystkim czerpały z różnych możliwości gromadzenia materiału. Poza zdjęciami w końcowych narracjach pojawiły się nagrywane przez twórców krótkie filmy, korzystano także z materiałów wideo znalezionych w sieci. Produkcje były dłuższe (nawet do dziesięciu minut), narracje czytane przez lektorów bardziej rozbudowane. Niektóre grupy, kiedy zasugerowano im, by narracje miały charakter opowieści, o których nikt nigdy nie słyszał, przygotowały bajki, w których kilka osób dograło głos z podziałem na role. Było to zatem dość duże odejście od typowych cyfrowych narracji. Zawsze jednak można było w produkcjach odnaleźć odniesienia do codzienności studentek i studentów (choćby żartów, które są dla nich aktualne, lęków związanych z nagrywaniem własnego głosu lub wystąpień przed kamerą).

Obóz kultury 2.0 Medialab Lublin, który poprzedzał warsztat przeprowadzony w gimnazjum, wygenerował ciekawe materiały, które nie do końca wpisują się w cyfrowe narracje, ale pokazują, że w narracjach można stosować różne materiały składowe, odwołujące się na przykład do stosowanych w trakcie medialabu technik oraz że myśląc o prezentacji opowieści cyfrowych, można wychodzić poza formę proponowaną przez przytoczone poradniki i organizacje. Jedna z grup medialabowych, skupiona na temacie archiwizacji współczesności, postanowiła zarchiwizować jeden dzień z życia Lublina. Nie miała to być opowieść z przygotowaną narracją, jednak całość składa się na obrazek życia w jednym z polskich miast 2011 roku. W trakcie kilkudniowych działań zarchiwizowano momenty internetowe – życie w serwisach społecznościowych, kadry z monitoringu miejskiego, przedmioty sprzedawane na aukcjach, przygotowano film poklatkowy z kilku godzin na dworcu autobusowym, wypowiedzi pasażerów na temat tego, co zjedli na śniadanie. Jedno z działań składowych skupiło się na namówieniu przechodniów, by trzy razy w ciągu jednego dnia przesłali zdjęcie zrobione swoim telefonem z miejsca, w którym się znajdują. Zarchiwizowano także niektóre obiekty w postaci flashowych produkcji, pozwalających na „przemieszczanie” się wokół nich oraz przygotowano film z przejazdu jedną linią lubelskiego trolejbusu.

Medialabowy przykład pokazuje, że korzystając z podręcznych narzędzi, tak jak przy przygotowywaniu cyfrowych narracji, można tworzyć bardziej złożone opowieści, w których nie zawsze potrzebna jest narracja, a samo nasycenie różnymi formami przedstawienia i zaangażowanie osób do zbierania materiałów mogą dać ciekawe, niekoniecznie spójne, ale narracyjne efekty lub stanowić bazę do tworzenia opowieści na podstawie zgromadzonych w ten sposób materiałów. Cyfrowe narracje mogą być złożone podobnie jak opisany projekt medialabowy – nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zgromadzić w jednym miejscu narracje wielu osób na określony temat, wspomnienie konkretnej osoby, opis wydarzenia itd.